Francuskie, dodajmy nadmorskie jedzenie nigdy nie należało do moich ulubionych. Zawsze kojarzyłam je z oślizłymi ślimakami i twardymi muszlami. Odważyłam się odwiedzić małą nadmorską właśnie i jakże francuską knajpkę w naszym rodzimym... Sopocie. Knajpkę o wdzięcznej nazwie Cyrano et Roxane. Knajpkę z oryginalną kuchnią z południowo-zachodniej Francji. Zamówienie złożyłam i efektu czekałam. Od początku wiedziałam, że urok właściciela ma tu wiele do rzeczy, bo dzięki takiej pasji opowiadania i głodny klient zasiądzie do posiłku w innym humorze i pozytywnym nastawieniu. Dania mnie zaskoczyły, a właściwie przekonały do takiego smaku. Wszystko podane nieprzesadnie, przygotowane z pasją, kolorowe i oryginalne. Warto było (jednak) spróbować! Niestety restauracja zakończyła już swoją działalność, a właściciel udał się na zasłużoną gastro emeryturę. Tym, którym udało się odwiedzić to miejsce, gratuluję i sama sobie zazdroszczę, że także miałam okazję skosztować tych pyszności. Miejsce bardzo klimatyczne, ciepłe, przyjazne, pachnące, serwujące znakomite dania, a za ladą sam właściciel z pasją opowiadający o tym, co we Francji najlepsze...
Nie macie pomysłu na dzisiejszy obiad? Oto kolejny szybki przepis na makaron. Tagliatelle z pastą z karczochów, oliwą z oliwek, wędzonym łososiem i łyżką śmietany. Wszystko skropione sokiem z cytryny. Pastę z karczochów w małych słoiczkach dostaniecie w delikatesach. Jest delikatna, z odrobiną oliwy, lekko słona i idealnie komponuje się z dobrej jakości makaronem. Ja uwielbiam makaron Mediterranea - mają genialny smak i błyskawicznie się gotują, a do tego grubości i długości do wyboru, do koloru. Polecam. Musicie spróbować! :)
Komentarze
Prześlij komentarz