Przejdź do głównej zawartości

Posty

PIERWSZA WIZYTA W LONDYNIE

Tak, w końcu się udało! 😃 To była nasza pierwsza wizyta w Londynie i pomimo pandemii i ogólnej ryzykownej wirusowo sytuacji, zdecydowaliśmy się podjechać. Było fantastycznie! Mało ludzi, zwiedzanie bez przeszkód i... pyszne jedzenie! Pierwszego dnia odwiedziliśmy przepiękna włoską restaurację Circolo Popolare . Tylko spójrzcie na te ściany! Pizza pyszna i bardzo domowa w smaku. Palce lizać. Drugi dzień był hinduski. Klasyczne zestawy z basmati w małej knajpce w okolicy Kensington. Pachnąco i miło, z meczem krykieta w tle. Trzeci dzień... fish and chips. Tak tak, nie mogło zabraknąć tego dania na naszej liście. Piwne ciasto, frytki i oczywiście groszek podane nad Tamiza w jednym z najstarszych pubów Londynu -  Prospect of Whitby . Ciekawe doświadczenie kulinarne, bardzo smaczne, ale jednak ciężkie. Nie na co dzień. Ostatnia uroczysta kolacja odbyła się w restauracji pendżabskiej Tayaabs . Takiej jagnięciny i baraniny nie jadłam nigdy! Przepyszne dania, smakowicie doprawione i podane. W
Najnowsze posty

NAJLEPSZE PLACKI ZIEMNIACZANE

Powiem to! Mój Mąż robi najlepsze placki ziemniaczane na świecie. 😍 Tak! Oto przepis, który Wam zdradził. Ja uwielbiam! Enjoy! 2 kg ziemniaków obrać i zetrzeć ma tarce, na drobnych oczkach. Po starciu odsączyć ziemniaki w ściereczce. Do tak przygotowanej pulpy ziemniaczanej dodać 2 łyżki mąki pszennej, jedno jajko, sól i pokrojoną w kostkę cebulę. Wszystko wymieszać. Można dodać nieco oleju rzepakowego. Na patelni rozgrzać olej rzepakowy i układać masę łyżką drewnianą, tak żeby powstawały ok. 0,5 cm placuszki. Smażyć ok. 2 min na każdej stronie, na złoto. Po zdjęciu z patelni odłożyć na ręcznik papierowy na kilka chwil do odsączenia z nadmiaru tłuszczu. Smacznego😋

WIEJSKA SAŁATKA

Lubicie czasami zjeść coś konkretnego, ale nie ciężkiego? Mam dla Was idealną sałatkę wiosenno-letnią. Najlepiej smakuje z młodymi ziemniaczkami. Wiejska sałatka - raz! LISTA ZAKUPÓW: 1 kg młodych ziemniaczków 2 czerwone cebule 1 łyżeczka oleju/oliwy kilka plasterków wędzonego boczku pół pęczka szczypiorku mały jogurt naturalny majonez - 1 łyżka ząbek czosnku sok z cytryny - 1 łyżka sól, pieprz - do smaku JAK PRZYGOTOWAĆ? Cebulę posiekać i zeszklić na łyżeczce oleju. Ziemniaki wyszorować, przekroić wzdłuż na ćwiartki i ugotować w osolonej wodzie. Odcedzić, przelać zimną wodą i zostawić do odparowania.  Boczek pokroić w paseczki i podsmażyć na złoto na suchej patelni. Odsączyć na ręczniku papierowym. Szczypiorek posiekać. Jogurt wymieszać z majonezem i drobno posiekanym ząbkiem czosnku i sokiem z cytryny. Doprawiamy sos solą i pieprzem do smaku. Układamy w misce warstwy: ziemniaki, cebula, sos jogurtowy, boczek i posypujemy szczypiorkiem. SMACZNEGO!

RESTAURACJA J:

Jest takie fajne miejsce w Warszawie, w Wilanowie, które kusi kolorem i pysznościami. To miejsce to Restauracja J: , autorska knajpka Janka Paszkowskiego. Menu oferuje śniadania, lunche, tosty, fajne przekąski, a nawet drinki i... przepyszną kawę! U Janka najecie się do syta, a każdy kęs sprawi Wam przyjemność. Naprawdę warto zajrzeć do J: 😃 A oto kilka kolorowych fotek... na zachętę.

PUEBLO

Lubicie Mexican Feast? Kto nie lubi? Jeśli będziecie kiedyś nad naszym, polskim morzem, odwiedźcie koniecznie meksykańską restaurację o wdzięcznej nazwie Pueblo . Mają jeszcze kilka "oddziałów", tak mówiąc przy okazji, w innych miejscach w Polsce. Ale tam, nad morzem, jakoś to wszystko inaczej smakuje... Wnętrze jest tak kolorowe, że już od progu uśmiechamy się bananem. Zdobycie stolika nie jest jednak proste, więc sugeruję wcześniejszą rezerwację. W menu mnóstwo przekąsek typu tex-mex w najlepszym wydaniu - kilka z nich prezentuję Wam na fotkach poniżej. Na większy apetyt, klasyczne meksykańskie menu, do wyboru do koloru. Wszystko świeże i równie kolorowe jak wnętrze lokalu. Ostrzegam tylko przed jednym - ciężko przestać jeść te smakołyki! Łakomstwo bierze górę, a takie jedzenie nie należy przecież do najlżejszych, ale... od czasu do czasu, naprawdę trzeba, w końcu to feast! Wpadajcie do Pueblo!

JEFF'S

Amerykańskie żarełko też może być fajne, jeśli mamy ochotę na coś naprawdę kalorycznego. Szczerze mówiąc nie jestem wielką fanką takiej diety, ale czasami, do piwa, dlaczego nie? W Jeffsie można całkiem smacznie spędzić wieczór przy piwie i nie mówię tu o ociekających tłuszczem żeberkach, czy wielkich serowych burgerach. Następnym razem, jak wpadniecie do Jeffsa, weźcie talerz przystawek. Gwarantuję dobrą zabawę i lekkość żołądka.

COFFEE BREAK

Są takie kulinarne miejsca, które choć małe i niepozorne, znakomicie poprawiają humor. Takim miejscem jest Coffee Break  w warszawskim Mordorze. Wśród biurowców znajdziecie przyjazną i przytulną kawiarenkę z przekąskami lunchowymi, kolorowymi sałatkami, koktajlami, kanapkami, a nawet domowymi obiadami, a do tego jeszcze... z przepyszną kawą. Moim numerem jeden jest latte kokosowe. Mniam! Gorąco polecam i zachęcam... oderwać się na chwilę od pracy i wskoczyć na coś smacznego.